Surrealistyczna opowieść o tęsknocie za przestrzenią
Recenzja wystawy
Wystawa Marcina Wrzala pt. „Odległe światła Wisły”, prezentowana w Galerii Art Brut w Lublinie, to kolejna szansa na zapoznanie z twórczością rodzimego artbrucisty. Inspiracją do powstania cyklu była tygodniowa izolacja w pracowni podczas pleneru malarskiego w Józefowie nad Wisłą, gdzie nieustający deszcz zmusił (a może skłonił?) Wrzala do introspekcji i intensywnej pracy twórczej.
Efektem tego odosobnienia stało się dziesięć dużych płócien o wymiarach 100 × 100 cm, których intensywne, często kontrastujące barwy – znacznie rozwinięte od czasów ostatniej, choć wcale nie tak dawnej, wystawy – zdają się krzyczeć z powierzchni płócien! Czyżby mocniejsze posłużenie się kolorem było manifestem przeciw aurze, a może to wewnętrzna deklaracja artysty, niezależna od otoczenia? Jak zwykle w przypadku Wrzala możemy tylko dociekać.
Obrazy z jednej strony kontynuują charakterystyczny styl malarza, z drugiej zaś mocniej rozwijają elementy, takie jak intensywne plamy barwne. Na szczęście nie dzieje się to kosztem ukrytej symboliki i metaforycznych, surrealistycznych przedstawień kształtów i konturów, których – tak charakterystycznych dla artysty – na płótnach z pewnością ich nie brakuje. Konsekwencją i – ku uciesze – kontynuacją zabiegu z poprzedniej wystawy (pt. „Nadrapane”) jest użycie po raz kolejny dużych płócien. Z niemałą radością bowiem można zająć miejsce przed metrową płaszczyzną obrazu i rozkoszować się „wnikaniem w głąb”, szukając wieloznaczności przedstawień w przestrzeni, niemalże zapożyczonej od Salvadora Dali.
Są jednak wśród opisywanych typów obrazów wyjątki, z których jeden znalazł się na materiałach promujących wystawę. Ujmuje w nich minimalizm i redukcja elementów – czy to do abstrakcyjnych, niemalże geometrycznych form (obraz z plakatu), czy do pseudo-realistycznych treści, gdzie sam motyw ustępuje miejsca z pozoru pustej przestrzeni, rysującej się bez wyraźnych szczegółów, niczym fotograficzna nieostrość rozmytego tła. Tła, które zdaję się przytłaczać, a jednocześnie – dzięki umiejętnemu posłużeniu się tonem koloru – otwierać przed widzem jeszcze większą głębię. Czy zgadniecie, który obraz mam na myśli?
Marcin Wrzal
Odległe światła Wisły
3 – 30 września 2024 r.